Bądź błogosławiony i namaszczony krwią spływającą z rany człowieczej….
Nietrudno sobie wyobrazić, co działo się w sekretnych świątyniach Zakonu Ziarna Gorczycy. Wtajemniczeni mężczyźni i kobiety gromadzili się, wychwalając penisa w hymnie: „Och tajemniczy członku, który oczyszczasz i prowadzisz małżonków ku chwale Jezusa w modlitwie, w objęciach Łaski, kiedy Kościół sieje ziarno swoje! Bądź błogosławiony i namaszczony krwią spływającą z rany człowieczej…. Jezusa…. niechaj cię ta rana pociąga, ponieważ włócznia, która ją zadała, wyznaczyła cel wszystkich małżonków”. Kiedy już egzaltacja poprowadziła ich ku chwilom spełnienia, w uniesieniu wychwalali ejakulację następującym hymnem: „Och, cóż za spojrzenia tobie posyłam. Jestem z tobą jednym duchem, jednym ciałem i jedną duszą. Moja mała otwarta rano. Sycę się twoim pokarmem i płynem. Wychodzę ze zmysłów, aby cię posiąść”. Sam Zinzendorf jako naczelny kapłan nadzorował orgiami, lecz z wiekiem, kiedy starość nie pozwalała mu na udział w rozpuście, podglądał pozostałych przez specjalne okienko.
Religijno-seksualny amok, w jaki popadł Zinzendorf, kazał mu z czasem obwołać się następcą Chrystusa na ziemii. A że powinością Syna Bożego jest jest łączyć ludzi w związki małżeńskie, Zinzendorf rozkazywał wtajemniczonym kto z kim ma sypiać. Dochodziło do takich sytuacji, że małżonkowie rozdzielani byli i musieli się kochać z ludźmi, których po raz pierwszy na oczy widzieli. Nikt nie był temu wszakże przeciwny. Seks miał ich zbawić, a czegóż się nie robi dla zbawienia duszy.
Wielebny hrabia Nicholas von Zinzendorf zmarł przed rozpoczęciem Rewolucji Francuskiej. Nie dane mu było dożyć czasów Markiza de Sade i masowego wybuchu libertynizmu. Ale Bracia Morawscy nadal istnieją, choć nie wiadomo, czy nadal pielęgnują obrzędy ułożone przez hrabiego.