Kategorie
Książki Recenzje Serwis Uncategorized

Recenzja PSEUDONOMICONU w Nowej Fantastyce

W marcowym numerze „Nowej Fantastyki” ukazała się recenzja Pseudonomiconu Phila Hine’a. Jej autor, Paweł Matuszek, pisze między innymi:

„Kiedy w latach osiemdziesiątych XX wieku w odpowiedzi na skostnienie i mistyczne zadęcie magii ceremonialnej gwałtownie rozwinęła się awangardowa magia chaosu stawiająca na indywidualne kształtowanie własnej duchowości, jej admiratorzy błyskawicznie sięgnęli po dzieła Lovecrafta. Stało się tak, ponieważ dziedzictwo A. Crowleya, A.O. Spare’a i C.G. Junga pozwoliło na zupełnie nową interpretację mitów o Wielkich Przedwiecznych. Żeby się z nią zapoznać, wystarczy sięgnąć po Pseudonomicon Phila Hine’a, jednego z najbardziej utalentowanych przedstawicieli wspólczesnej magii chaosu.
Nie owijając spraw w metafizyczny bełkot, Hine rzeczowo i dowcipnie tłumaczy, jakie pożytki płyną z bliskiej znajomości z Wielkimi Przedwiecznymi. Magia chaosu zakłada, że na postrzeganą rzeczywistość oraz własne doświadczenia można narzucić dowolną siatkę znaków i tylko nasze wewnętrzne poczucie słuszności może ocenić ich osobistą przydatność. W tym ujęciu Przedwieczni to literacka, ale nad wyraz uniwersalna werbalizacja pierwotnych aspektów ludzkiego umysłu, które kryją się w głębinach nieświadomości, posiadają płynną, nieuchwytną naturę i w żaden sposób nie dają się ucywilizować. Hine objaśnia, jak można się z nimi (czyli stanami psychicznej aberracji) skontaktować, ale ostrzega, że nie jest to przyjemne. A wszystkim, którym się wydaje, że cała ta teoria to daleko idąca nadinterpretacja prozy Samotnika, proponuję, żeby uważnie przeczytali pierwsze zdanie z Zewu Cthulhu.
Dla jednych Pseudonomicon będzie rasowym kuriozum, dla innych niezwykle pożyteczną książką.”

Kategorie
Książki Recenzje Serwis

„Droga szamana” Michaela Harnera

399.jpg

Dziś trafi do księgarń jedna z najpopularniejszych pozycji dotyczących neoszamanizmu, Droga szamana Michaela Harnera. Oto jak zachwala ją wydawca:

Droga szamana to klasyk. Najsłynniejszy na świecie, pierwszy praktyczny podręcznik szamanizmu przeznaczony dla mieszkańców Zachodu. Antropolog Michael Harner, obok Mircei Eliadego uznawany za największy światowy autorytet w sprawach szamanizmu, jest też praktykującym szamanem. Po naukach i praktykowaniu wśród Indian Ameryki Południowej i Północnej Harner za swoją życiową misję przyjął propagowanie wśród ludzi Zachodu szamanizmu, jako starożytnej techniki fizycznego i duchowego uzdrawiania. Od ponad ćwierć wieku prowadzi warsztaty szamańskie na całym świecie. Droga szamana to podręcznik powstały dla uczestników tych warsztatów, a także dla wszystkich zainteresowanych praktyką szamanizmu. Harner uczy tradycyjnych podstawowych technik szamańskich bez użycia substancji halucynogennych. Oferuje nam wgląd w jedną z najstarszych i najpiękniejszych tradycji ludzkości.”

Osoby zainteresowane twórczością Michaela Harnera, mogą przeczytać jego eseje:”Nauka, duchy i rdzenny szamanizm”, „Odgłos toczącej się wody” i „Powszechne motywy doświadczeń z yage wśród Indian południowoamerykańskich” w Magivandze. Samą zaś książkę można kupić w sklepie Wydawnictwa Dolnośląskiego.

Kategorie
Książki Okultura Recenzje Serwis Uncategorized

Recenzja: „Oneiron”

Rzadko się zdarza, abyśmy zachwycali się książkami publikowanymi przez innych polskich wydawców. I to w dodatku takich, którzy dotychczas zalewali polski rynek głównie new age’ową popeliną. Tak jednak jest w przypadku opublikowanego przez Wydawnictwo KOS albumu pt. Oneiron, prezentującego obrazy, zdjęcia i teksty związane z grupą śląskich artystów-ezoteryków, którym w czasach głębokiego PRLu (1967-1978) udało się stworzyć jedną z najciekawszych w XX wieku grup magicznych. Grupa ta w zadziwiający sposób posługiwała się obrazem, słowem i performancem do zaklinania otaczającej jej rzeczywistości.

Oneiron z początku tworzyli: Andrzej Urbanowicz, Henryk Waniek, Urszula Broll, Antoni Halor i Zygmunt Stuchlik. Jednak z czasem grupie udało się wytworzyć krąg uczniów i sympatyków, do których należały między innymi tak wybitne osobistości świata artystycznego i naukowego jak: Zdzisław Beksiński, Józef Szajna czy Stefan Morawski. W swojej praktyce twórcy Oneironu nawiązywali do długiej tradycji śląskich mistyków, czerpiąc inspiracje z alchemii, filozofii Orientu, surrealizmu i psychodelików.

Publikacja pięknego i bardzo treściwego tomu pt. Oneiron stanowi znakomitą okazję do zapoznania się z naszą rodzimą, niemal nieznaną tradycją okultystyczną, wyprzedzającą o kilkanaście lat pokrewny jej nurt na zachodzie, zwany „magią chaosu”. Przede wszystkim jednak dostarcza niezwykłej uczty artystycznej.

Chciałoby się powiedzieć: „Cudze chwalicie, swego nie znacie!”

Już w chwili obecnej można śmiało powiedzieć, że album Oneiron to jedna z najważniejszych tegorocznych publikacji. Zainteresowani nim czytelnicy mogą go kupić pod następującym linkiem.

Kategorie
Książki Recenzje Serwis

„Integralna potworność” Bogdana Banasiaka

6 listopada ukazała się książka Bogdana Banasiaka Integralna potworność. Markiz de Sade. Filozofia libertynizmu, czyli konsekwencje „śmierci Boga”.

52a0883ee50a2871baf5b15557d3075f,10,19,0

Integralna potworność to pierwsza w języku polskim monografia poświęcona Markizowi de Sade (1740-1814), jednemu z najbardziej kontrowersyjnych i bulwersujących pisarzy, mrocznej postaci i jasnowzrocznemu myślicielowi, który – łącząc pornografię i filozofię (porno-teologia) – równie mocno odpychał, jak przyciągał, i którego imię stało się synonimem perwersji (sadyzm) i skandalu. Książka szkicuje konsekwencję projektu boskiego Markiza (filozofia libertynizmu), który opisując nieuchronne uwikłanie człowieka w to, co skrajne – erotyzm, przemoc, zbrodnię, samotność i śmierć – demistyfikuje tradycyjnie akceptowane wartości i punkty oparcia („śmierć Boga”), by nakreślić perspektywę suwerenności integralnej, czyli wolności absolutnej, dla niego, jedynej godnej tego miana.

Autor pracy, światowej klasy specjalista, od ponad ćwierćwiecza badający myśl Markiza, daje najpełniejszą i najbardziej wszechstronną interpretację jego dzieła, ukazując je jako ściśle aktualne, a Sade`a – jako prekursora Nietzschego, antycypującego współczesne dylematy kulturowe i tendencje filozoficzne.

Wydawcą książki jest Wydawnictwo Thesaurus.

Kategorie
Książki Recenzje Serwis

„Od kultu do zbrodni” Jacek Sieradzan

Dzięki uprzejmości dr. Jerzego J. Kolarzowskiego, filozofa prawa i badacza religii, otrzymaliśmy recenzję książki Jacka Sieradzana, poświęconej czołowym postaciom renesansu sekt i kultów w XX wieku. Za recenzję dziękujemy! Niech przyczyni się do dyskusji na temat tej mało znanej sfery naszej kultury:

89782794db4aa0fe06e6d2fa422e5809,5,19,0.

Dr Jacek Sieradzan opublikował zastanawiającą książkę, która stanowi drugą część jego trylogii. Na książkę składa się osiemnaście esejów podzielonych na dwie części. Cześć pierwsza obejmuje siedem esejów o religijnych, czy para-religijnych ekscentrykach. Są to w kolejności Georgij Gurdżijew, Aleister Crowley, Anton Szandor LaVey, Ośo Radżniś, Franklin Jones, Lee Lozowick, U. G. Krisznamurti. Na kartach książki ich biografie ożywają, naszkicowany jest ich dorobek artystyczno-literacki i poglądy, a nade wszystko wpływy jakimi w pewnych okresach cieszyli się w bliższym i dalszym otoczeniu. Autor stara się być obiektywny: przytacza opinie pochlebne i krytyczne o swoich tak różnorodnych bohaterach.

Powstaje pytanie czy każda z postaci omówionych w tej części książki oddziaływała w jakiś podobny sposób na zjawiska religijne XX wieku? W tym miejscu zaczynają mnożyć się wątpliwości. Gurdżijew, Ośo Radżniś, Szandor LaVey kładli ogromny nacisk na terapeutyczną stronę swoich działań. Autentyczny kościół, a rebour kościołów chrześcijańskich, stworzył tylko LaVey. Crowley był poetą i literatem działającym w obszarze anglosaskich i pozaanglosaskich ruchów wolnomularskich. U. G. Krisznamurti to samotny myśliciel, który stał się znany dzięki publikacjom, głównie książkom – wywiadom.
Autor usiłuje tropić podobieństwa biograficzne, których dopatruje się głównie w dzieciństwie opisywanych postaci. Natomiast o otoczeniu poszczególnych postaci wiemy stosunkowo mało. Wokół każdego z bohaterów, może z wyjątkiem U. G. Krisznamurtiego, skupiało się dość liczne grono admiratorów, zafascynowanych ich osobowościami. Niewiele da się powiedzieć na temat tego dlaczego takie, a nie inne osoby decydowały się związać swój los z jedną z omawianych postaci. Częściej dowiadujemy się o adwersarzach, postaciach które przez jakiś czas związały swoje życie z którymś z bohaterów by następnie zniknąć, rozstać się w sytuacjach jawnych, bądź skrywanych konfliktów.

Drugą część książki, wyróżnioną jako szaleńcy, stanowią opisy takich postaci i ich grup jak: Charles Manson, Rodzina LeBaron, Jeffrey Don Lungren, Jim Jones, Roch Theriault, Świątynia Miłości Hulona Mitchella Jr., David Koresh, Świątynia Słońca, Wrota Niebios, Najwyższa Prawda Śoko Asahary, Ruch na Rzecz Przywrócenia Dziesięciu Przykazań Bożych. Mamy zatem zbiór szkiców o fanatycznych mordercach, organizatorach zbiorowych samobójstw, ludziach, którzy swoje życie poświęcili na to, by działalnością na obrzeżach tego, co religijne, i pustki duchowej współczesnej cywilizacji pomnożyć czy nawet zwielokrotnić ludzkie nieszczęście. Paranoicy, postacie o sporym talencie hipnotyzerskim, znieczuleni moralnie sadyści, zabójcy, fanatycy, rzecznicy powszechnego zniszczenia zaludniają jedenaście szkiców i sto osiemdziesiąt sześć stron tego opracowania.

Czytając poszczególne eseje ma się wrażenie obcowania z literaturą, która wygląda jak kroniki kryminalne i zapis pochodzący od patosocjologów i psychiatrów. Coś sprawia, że ogólny wydźwięk książki jest niemiły, niepokoi, a nawet budzi sprzeciw. Kwestia pierwsza to tytuł Od kultu do zbrodni. Można odnieść wrażenie, że autor sugeruje, iż kulty prowadzą do zbrodni albo ze zbrodnią są związane. Wstęp zatytułowany „Religia a zbrodnia”, w którym autor przywołał np. samobójstwa dokonywane przez starowierców potwierdza jego intencje. Dla autora religia i zbrodnia to zjawiska współtowarzyszące. Ale jeżeli tak, to jaką rolę odgrywa w książce pierwsze siedem esejów o twórcach – ekscentrykach? „Anton Szandor LaVey – od pogromcy duchów do kapłana szatana” brzmi tytuł szkicu o twórcy diabelskiego kościoła w Kalifornii, który nikogo nie skrzywdził, a w określonym czasie odegrał nawet pozytywną rolę, np. jako terapeuta i autor tekstów socjologicznych. Inaczej mówiąc, warto zadać pytanie, czy ekscentrycy i szaleńcy, według podziału autora, powinni znaleźć się w jednej książce?
Ekscentrykiem może być bowiem każdy twórca: reżyser filmowy czy teatralny, aktor, piosenkarz, poeta, czy pracownik nauki. Postacie ekscentryczne mają skłonność do zajmowania się tematyką religijną, ale na ogół starają się to robić w ramach utartych ról zawodowych. Ci, którzy w rolach wykonywanych zawodów się nie odnaleźli, tworzyli grupy bliskich sobie niespokojnych, „głodnych” duchów, znaleźli się w książce J. Sieradzana.

Druga integralna część tytułu książki to: Ekscentryzm i szaleństwo w religiach XX wieku. Ten tytuł także nastręcza wiele pytań. Czy małe liczebnie ruchy parareligijne ekscentryków i nowe ruchy religijne szaleńców (zabójców i samobójców) wyczerpują zjawiska religijne minionego stulecia? Czy ekscentryzm i szaleństwo występowały tylko w omówionych zjawiskach i grupach? Czy ruchy totalitarne dwudziestego stulecia nie wykorzystywały parareligijnych form oddziaływania na świadomość tłumów? W jakim stopniu działalność tradycyjnych kościołów była przestrzenią, w ramach której skupiały się zjawiska ekscentryczne, tworząc olbrzymie pole do nadużyć ze strony mocno zaburzonych jednostek?
Pytania można by mnożyć i dobrze, że religioznawcza antologia je prowokuje. Zebranie bulwersujących historii, ich opracowanie, skłaniające do stawiania wielu pytań, jest niewątpliwym dorobkiem autora.
Niezwykle charakterystycznym zjawiskiem jest fakt, że większość postaci opisanych w książce działała na terenie Stanów Zjednoczonych. Tygiel kulturowy, którym niewątpliwie stało się społeczeństwo amerykańskie w XX wieku sprzyjał i pewnie nadal będzie sprzyjać poszukiwaniom głębszego wymiaru życia. Tendencja ta będzie wystawiać licznych Amerykanów na przeróżne niebezpieczeństwa.

Z perspektywy książki Jacka Sieradzana, choć nie wiem, czy zgodnie z jego zamysłem, rzeczywistość XX stulecia zostaje uzupełniona o obraz społeczeństw, w którym treści religijne odgrywają niezmiernie istotną rolę. Mówiąc nieco metaforycznie: tkanka społeczna przypomina cienką skorupkę ziemi pod którą mają miejsce silne i niebezpieczne zjawiska geotermiczne. Są to zjawiska na pograniczu duchowości, narcyzmu, nowych ruchów religijnych i poszukiwań w ramach tych obszarów dokonywane przez ludzi o trudnych charakterach a często też o wypaczonych osobowościach.

Przywódcy duchowi, artyści i terapeuci operują w sferze mitów, na którą składają się również treści dowolnie „wyjmowane” z wielkich tradycji religijnych, towarzyszących ludzkości od tysiącleci. W sferze mitów, w ich przekształcaniu i dostosowywaniu na potrzeby grup i ich przywódców bardzo trudno jest wytyczać i przestrzegać granice między tym, co bezpieczne a niebezpieczne, pomiędzy siłami rozwoju a siłami destrukcji, między społeczną normą a patologią. I jest to najsmutniejsze przesłanie, jakie wyłania się z tej erudycyjnej publikacji o dziwnych, a także o niebezpiecznych kultach ubiegłego stulecia.

[Jacek Sieradzan, Od kultu do zbrodni. Ekscentryzm i szaleństwo w religiach XX wieku. Katowice, KOS, 2006, s. 471]

Jerzy J. Kolarzowski