Nowa edycja podcastu Thelema Coast to Coast ukazała się wczoraj w sieci. W ponad półtoragodzinnej, anglojęzycznej audycji można usłyszeć m.in.:
– dyskusję słuchaczy nt. publikowania dzieł Crowleya oraz O.T.O. jako kultu;
– rozmowę z założycielami Ordo Magni Operis;
– rozmowę z Keithem418 nt. roli równouprawnienia, pożądania i transgresji w thelemie;
– wywiad ze Stephenem Skinnerem, autorem nowej książki The Complete Magician’s Tables.
Kategoria: Serwis
Old Time Horror Radio
Z okazji zbliżającego się święta Halloween twórcy strony The Monster Club przyszykowali dla miłośników opowieści niesamowitych sporą atrakcję. Jest nią zbiór stu audycji z czasów heroicznych radia, ewokujących nastrój przerażenia, horroru i grozy, Old Time Horror Radio. Część z nich służyła za pierwowzór późniejszych mrocznych seriali telewizyjnych, takich jak legendarna „Twilight Zone” („Strefa zmroku”) i popularnych, makabrycznych serii komiksowych. Brali w nich udział kultowi aktorzy z filmów grozy, Peter Lorre, Vincent Price i Boris Karloff.
Uwaga! Wydarzenie! Edgar Alan Poe wkracza na rynek książek dla dzieci! Jego cztery mroczne opowieści: „Czarny kot”, „Maska czerwonej śmierci”, „Żaboskoczek” i „Upadek domu Usherów”, opatrzone upiornymi ilustracjami Grisa Grimly’ego, ukazały się właśnie w Polsce nakładem wydawnictwa dla dzieci Nasza Księgarnia.
I Ty możesz przygotować teraz swoje dziecko do życia w naszym społeczeństwie! Nie straszna mu będzie twarz Ministra Edukacji, gdy zamiast oglądać Pszczółkę Maję będzie wsłuchiwać się w opowieści o (jak to uroczo zapowiada w informacji prasowej sam wydawca):
„Uroczym kotku, doprowadzającym swego pana do szaleństwa…
Ponurej śmierci zwanej zarazą, zjawiającej się na balu maskowym w szkarłatnym kostiumie…
Karle mszczącym się okrutnie na swoich prześladowcach…
Siostrze wzywającej brata-bliźniaka zza grobu…”
Osoby zainteresowane muzyką jako narzędziem przemiany świadomości będą już niedługo miały do czynienia z nielada gratką. W dniach 3-5 XI przyjedzie do Polski z trzema koncertami Z’EV, jeden z najwybitniejszych specjalistów od gry na tradycyjnych instrumentach perkusyjnych i gongach, który w swych utworach muzycznych posiłkuje się tradycyjnymi technikami szamańskimi oraz strukturami odwołującymi się do kabały.
Z’EV tworzy też dzieła multimedialne, łączące muzykę, słowo i teatr. W latach 70. XX w. był jednym z założycieli ruchu kulturowego znanego jako „industrial”. Jest autorem kilkudziesięciu publikacji: płyt analogowych, kaset, płyt CD, artykułów i książek. Występował w ponad 100 miastach – w Ameryce, Europie, Japonii. Współpracował z takimi artystami jak: Glenn Branca, Psychic TV, Genesis P-Orridge, The Hafler Trio, Organum, Fennesz, K.K. Null, Chris Watson, HATI…
W polskiej trasie koncertowej artyście będzie towarzyszył toruński duet HATI, uznawany za jeden z najciekawszych młodych europejskich zespołów eksperymentalnych.
Program trasy:
3.11.2006 Piątek – Kraków, Festiwal Audio Art, Galeria Krzysztofory, ul. Szczepańska 2, godz. 21.00, wstęp wolny;
4.11.2006 Sobota – Warszawa, Aurora, ul. Dobra 33/35, godz. 19.30, bilet: 15 zł,
5.11.2006 Niedziela – Toruń, Piwnica Pod Aniołem, Rynek Staromiejski, godz. 20.30, bilet: 10 zł
Z okazji szykującej siętrasy koncertowej wywiad z Z’EVem przeprowadził Kormak.
SubGeniusze w natarciu!
Mimo iż Lobby Płytkiego Rozumu stara się jak może uczynić z naszego kraju matecznik retroewolucjonizmu, dowodząc na przykładzie klanu Giertychów, że człowiek nie rozwija się tylko cofa w czasie, jesień nie musi należeć do pokolenia szarych twarzy o zaciętych rysach. Aby się o tym przekonać, wystarczy dać na luz i przystąpić do Kościoła Subgeniuszu, niemal jedynej religii, która śmieje się sama z siebie.

Do Kościoła SubGeniuszu należą „mutanci, bluźniercy, niedowiarkowie, hackerzy i wolnomyśliciele”, funkcjonujący poza nawiasem społeczeństwa. SubGeniusze uważają, że chociaż większość ludzi pochodzi od małpy, oni sami są potomkami Yeti, owocem związku ludzi i mieszkańców Atlantydy, dzięki czemu posiadają cudowne moce. Jedną z nich jest kontakt z Bobem, uśmiechniętym dżentelmenem z fajką, występującym w wielu dawnych reklamówkach, który po swej nagłej śmierci cudownie zmartwychwstał. SubGeniusze gotowi są oddać życie za choćby chwilę błogiego lenistwa, które w ich wierze uchodzi za drogocenne źródło radości, błogości i inspiracji. Wierzą też, że większość ludzi utraciła tę umiejętność z racji ogólnoświatowej konspiracji „normalsów”. Kościół SubGeniuszu posiada wielu żarliwych wyznawców w kręgach twórców pop-kultury (m.in. Robert Crumb, David Byrne, Frank Zappa), a jego arcykapłan, Ivan Stang, organizuje szalone spędy i publikuje natchnione księgi.
Ostatnio trafiła do księgarń trzecia taka księga The Subgenius Psychlopaedia of Slack: The Bobliographon, dostępna (póki co!) tylko w języku angielskim tutaj. Jak donoszą wstrząśnięci nią czytelnicy, w księdze tej znajdują się m.in. następujące objawienia: „O tym, jak uniknąć subobójstwa”, „O magii luzu”, „O mrocznych tajemnicach Boba”, „O śmiganiu pomiędzy Ziemią a Marsem” itd.
Osoby zaciekawione Tajemnicami Subgeniuszy mogą również wziąć udział w specjalnym, prowadzonym w sieci, ośmiotygodniowym kursie, który rozpoczyna się 20 listopada 2006 roku w Maybe Logic Academy.
Subgeniusze zapowiadają, że podczas kursu niewiele da się stracić, poza własnymi złudzeniami. Natomiast można się dowiedzieć o taktyce szoku oraz skutecznych metodach prowadzenia religijnego interesu.
A przecież zawsze lepiej pochodzić od Yeti niż od klanu Giertychów!
Dzięki uprzejmości dr. Jerzego J. Kolarzowskiego, filozofa prawa i badacza religii, otrzymaliśmy recenzję książki Jacka Sieradzana, poświęconej czołowym postaciom renesansu sekt i kultów w XX wieku. Za recenzję dziękujemy! Niech przyczyni się do dyskusji na temat tej mało znanej sfery naszej kultury:

Dr Jacek Sieradzan opublikował zastanawiającą książkę, która stanowi drugą część jego trylogii. Na książkę składa się osiemnaście esejów podzielonych na dwie części. Cześć pierwsza obejmuje siedem esejów o religijnych, czy para-religijnych ekscentrykach. Są to w kolejności Georgij Gurdżijew, Aleister Crowley, Anton Szandor LaVey, Ośo Radżniś, Franklin Jones, Lee Lozowick, U. G. Krisznamurti. Na kartach książki ich biografie ożywają, naszkicowany jest ich dorobek artystyczno-literacki i poglądy, a nade wszystko wpływy jakimi w pewnych okresach cieszyli się w bliższym i dalszym otoczeniu. Autor stara się być obiektywny: przytacza opinie pochlebne i krytyczne o swoich tak różnorodnych bohaterach.
Powstaje pytanie czy każda z postaci omówionych w tej części książki oddziaływała w jakiś podobny sposób na zjawiska religijne XX wieku? W tym miejscu zaczynają mnożyć się wątpliwości. Gurdżijew, Ośo Radżniś, Szandor LaVey kładli ogromny nacisk na terapeutyczną stronę swoich działań. Autentyczny kościół, a rebour kościołów chrześcijańskich, stworzył tylko LaVey. Crowley był poetą i literatem działającym w obszarze anglosaskich i pozaanglosaskich ruchów wolnomularskich. U. G. Krisznamurti to samotny myśliciel, który stał się znany dzięki publikacjom, głównie książkom – wywiadom.
Autor usiłuje tropić podobieństwa biograficzne, których dopatruje się głównie w dzieciństwie opisywanych postaci. Natomiast o otoczeniu poszczególnych postaci wiemy stosunkowo mało. Wokół każdego z bohaterów, może z wyjątkiem U. G. Krisznamurtiego, skupiało się dość liczne grono admiratorów, zafascynowanych ich osobowościami. Niewiele da się powiedzieć na temat tego dlaczego takie, a nie inne osoby decydowały się związać swój los z jedną z omawianych postaci. Częściej dowiadujemy się o adwersarzach, postaciach które przez jakiś czas związały swoje życie z którymś z bohaterów by następnie zniknąć, rozstać się w sytuacjach jawnych, bądź skrywanych konfliktów.
Drugą część książki, wyróżnioną jako szaleńcy, stanowią opisy takich postaci i ich grup jak: Charles Manson, Rodzina LeBaron, Jeffrey Don Lungren, Jim Jones, Roch Theriault, Świątynia Miłości Hulona Mitchella Jr., David Koresh, Świątynia Słońca, Wrota Niebios, Najwyższa Prawda Śoko Asahary, Ruch na Rzecz Przywrócenia Dziesięciu Przykazań Bożych. Mamy zatem zbiór szkiców o fanatycznych mordercach, organizatorach zbiorowych samobójstw, ludziach, którzy swoje życie poświęcili na to, by działalnością na obrzeżach tego, co religijne, i pustki duchowej współczesnej cywilizacji pomnożyć czy nawet zwielokrotnić ludzkie nieszczęście. Paranoicy, postacie o sporym talencie hipnotyzerskim, znieczuleni moralnie sadyści, zabójcy, fanatycy, rzecznicy powszechnego zniszczenia zaludniają jedenaście szkiców i sto osiemdziesiąt sześć stron tego opracowania.
Czytając poszczególne eseje ma się wrażenie obcowania z literaturą, która wygląda jak kroniki kryminalne i zapis pochodzący od patosocjologów i psychiatrów. Coś sprawia, że ogólny wydźwięk książki jest niemiły, niepokoi, a nawet budzi sprzeciw. Kwestia pierwsza to tytuł Od kultu do zbrodni. Można odnieść wrażenie, że autor sugeruje, iż kulty prowadzą do zbrodni albo ze zbrodnią są związane. Wstęp zatytułowany „Religia a zbrodnia”, w którym autor przywołał np. samobójstwa dokonywane przez starowierców potwierdza jego intencje. Dla autora religia i zbrodnia to zjawiska współtowarzyszące. Ale jeżeli tak, to jaką rolę odgrywa w książce pierwsze siedem esejów o twórcach – ekscentrykach? „Anton Szandor LaVey – od pogromcy duchów do kapłana szatana” brzmi tytuł szkicu o twórcy diabelskiego kościoła w Kalifornii, który nikogo nie skrzywdził, a w określonym czasie odegrał nawet pozytywną rolę, np. jako terapeuta i autor tekstów socjologicznych. Inaczej mówiąc, warto zadać pytanie, czy ekscentrycy i szaleńcy, według podziału autora, powinni znaleźć się w jednej książce?
Ekscentrykiem może być bowiem każdy twórca: reżyser filmowy czy teatralny, aktor, piosenkarz, poeta, czy pracownik nauki. Postacie ekscentryczne mają skłonność do zajmowania się tematyką religijną, ale na ogół starają się to robić w ramach utartych ról zawodowych. Ci, którzy w rolach wykonywanych zawodów się nie odnaleźli, tworzyli grupy bliskich sobie niespokojnych, „głodnych” duchów, znaleźli się w książce J. Sieradzana.
Druga integralna część tytułu książki to: Ekscentryzm i szaleństwo w religiach XX wieku. Ten tytuł także nastręcza wiele pytań. Czy małe liczebnie ruchy parareligijne ekscentryków i nowe ruchy religijne szaleńców (zabójców i samobójców) wyczerpują zjawiska religijne minionego stulecia? Czy ekscentryzm i szaleństwo występowały tylko w omówionych zjawiskach i grupach? Czy ruchy totalitarne dwudziestego stulecia nie wykorzystywały parareligijnych form oddziaływania na świadomość tłumów? W jakim stopniu działalność tradycyjnych kościołów była przestrzenią, w ramach której skupiały się zjawiska ekscentryczne, tworząc olbrzymie pole do nadużyć ze strony mocno zaburzonych jednostek?
Pytania można by mnożyć i dobrze, że religioznawcza antologia je prowokuje. Zebranie bulwersujących historii, ich opracowanie, skłaniające do stawiania wielu pytań, jest niewątpliwym dorobkiem autora.
Niezwykle charakterystycznym zjawiskiem jest fakt, że większość postaci opisanych w książce działała na terenie Stanów Zjednoczonych. Tygiel kulturowy, którym niewątpliwie stało się społeczeństwo amerykańskie w XX wieku sprzyjał i pewnie nadal będzie sprzyjać poszukiwaniom głębszego wymiaru życia. Tendencja ta będzie wystawiać licznych Amerykanów na przeróżne niebezpieczeństwa.
Z perspektywy książki Jacka Sieradzana, choć nie wiem, czy zgodnie z jego zamysłem, rzeczywistość XX stulecia zostaje uzupełniona o obraz społeczeństw, w którym treści religijne odgrywają niezmiernie istotną rolę. Mówiąc nieco metaforycznie: tkanka społeczna przypomina cienką skorupkę ziemi pod którą mają miejsce silne i niebezpieczne zjawiska geotermiczne. Są to zjawiska na pograniczu duchowości, narcyzmu, nowych ruchów religijnych i poszukiwań w ramach tych obszarów dokonywane przez ludzi o trudnych charakterach a często też o wypaczonych osobowościach.
Przywódcy duchowi, artyści i terapeuci operują w sferze mitów, na którą składają się również treści dowolnie „wyjmowane” z wielkich tradycji religijnych, towarzyszących ludzkości od tysiącleci. W sferze mitów, w ich przekształcaniu i dostosowywaniu na potrzeby grup i ich przywódców bardzo trudno jest wytyczać i przestrzegać granice między tym, co bezpieczne a niebezpieczne, pomiędzy siłami rozwoju a siłami destrukcji, między społeczną normą a patologią. I jest to najsmutniejsze przesłanie, jakie wyłania się z tej erudycyjnej publikacji o dziwnych, a także o niebezpiecznych kultach ubiegłego stulecia.
[Jacek Sieradzan, Od kultu do zbrodni. Ekscentryzm i szaleństwo w religiach XX wieku. Katowice, KOS, 2006, s. 471]
Jerzy J. Kolarzowski
Z okazji zbliżającego się święta Helloween, profesor Costas Efithimiou z University of Central Florida postanowił zabić klina podaniu ludowemu, które święci triumfy we współczesnej popkulturze – mitowi wampira. Legenda ta powiada, że człowiek ukąszony przez wampira sam nim się staje i musi zaspokajać głód krwi. Profesor Efithimiou uznaje to za niedorzeczność, wycelowując w mit wampira dowód matematyczny:
„1 stycznia 1600 roku na Ziemi żyło 536,870,911 osób. Jeśli założyć, że tego dnia pojawił się na świecie pierwszy wampir, który dla zaspokojenia głodu musiał przynajmniej raz w miesiącu pić krew jakiegoś człowieka, będzie to oznaczać, że 1 lipca 1600 roku na Ziemi będą żyły dwa wampiry. Miesiąc później będzie ich czterech itd. Z tego prostego rachunku wynika, że w ciągu dwóch i pół lat wszyscy ludzie na Ziemi staliby się wampirami”. I to zakładając bardzo niski wskaźnik śmiertelności. „Biorąc to wszystko pod uwagę, ludzkość szybko by wyginęła, nawet jeśli jej populacja podwajałaby się co miesiąc, co” – jak dodaje Efithimiou – „jest mało prawdopodobne”.
Myślenie naukowe czy też dowód na to, że profesor Efithimiou rzadko wychodzi ze swego laboratorium na ulicę? Aż dziw bierze, że będąc rzetelnym naukowcem nie bierze pod uwagę całkiem innej możliwości – że wszyscy już dawno temu staliśmy się wampirami, choć tego sami nie dostrzegamy.
27 października o godz. 17:00 w Ośrodku Grotowskiego
odbędzie się spotkanie poświęcone podręcznikowi Antropologia widowisk. Zagadnienia i wybór tekstów (Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2006) z udziałem: redaktora – prof. Leszka Kolankiewicza oraz jego współpracowników: prof. Wojciecha Dudzika i dr. Mateusza Kanabrodzkiego.
Antropologia widowisk jest podręcznikiem akademickim, który powstał w Zakładzie Teatru i Widowisk w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Jest to pozycja całkowicie nowa nie mająca odpowiednika w literaturze dydaktycznej w Polsce. Prezentuje myśl światową i polską na temat:
– społecznych form wzajemności, rytuałów, gier i zabaw,
– typów widowisk kulturowych (ceremoniałów, zawodów, widowisk ofiarniczych i oczyszczających, karnawałów),
– gestów i tańca,
– kulturowej stygmatyzacji ciała,
– fetysza, lalki, maski, kostiumu, sobowtóra,
– akcji i metamorfoz „ja”.
Spotkanie to stanowi część otwartą w ramach Wymiany Prac pomiędzy Instytutem Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego a Ośrodkiem Grotowskiego, która będzie miała miejsce w Brzezince w dniach od 27 do 29 października.
24 października francuski sąd w Grenoble wznowił rozprawę przeciwko szwajcarskiemu dyrygentowi, Michelowi Tabachnikowi (uczniowi słynnego dyrygenta, Pierra Bouleza i kompozytora, Iannisa Xenakisa), na wniosek prokuratury, wnoszącej nowe dowody mające świadczyć o jego przyczynieniu się do śmierci kilkudziesięciu członków sekty Świątynia Słońca.
Świątynia Słońca, o której więcej można przeczytać w najnowszej książce Jacka Sieradzana Od kultu do zbrodni. Ekscentryzm i szaleństwo w religiach XX wieku, był to działający w latach 80. i na początku lat 90. nowy ruch religijny, łączący apokaliptyczne chrześcijaństwo z radykalną ekologią i wiarą w UFO. Jak pisze Sieradzan: „Członkowie Świątyni Słońca chcieli przygotować ludzkość na powrót Chrystusa w chwale solarnej, a także przyczynić się do zjednoczenia Kościołów chrześcijańskich i zbliżenia chrześcijaństwa z islamem. Wierzyli, że 26 000 lat temu z Syriusza na Ziemię przybyli Synowie Jedni, którzy odtąd periodycznie odradzali się w cyklu reinkarnacji celem wzbogacenia swojej energii, a obecnie są gotowi do powrotu do gwiezdnego Źródła […] Mottem Świątyni Słońca były słowa ‚Róża Wieczny Krzyż’. Jej członkowie przywiązywali obsesyjne znaczenie do znaczenia liczb (np. myto jarzyny siedem razy) i do czystości (np. naczynia, sztućce, okna i klamki myto alkoholem, a przed podaniem ręki przyglądano się badawczo ręce drugiego człowieka, sprawdzając, czy emanuje z niej pozytywna energia”.
(Ten ostatni zwyczaj jest zresztą popularny również w polskich kręgach New Age’owych, o czym przekonała się nasza redakcja, kiedy to w jednym z popularnych warszawskich sklepików ‚ezoterycznych’ odmówiono nam sprzedaży naszych książek ze względu na, cytujemy, „emanujące z nich niebezpieczne pole energii typu -1”)
Kierowniczą rolę w sekcie pełnił Luc Jouret(1947-1994), który wierzył, że w poprzednim życiu był templariuszem. Jouret uważał się też za trzecią inkarnację Chrystusa. Jego prawą ręką był dawny członek zakonu różokrzyżowców AMORC, Joseph Di Mambro (1924-1994), uważający się za wcielenie różnych postaci: Ozyrysa, Echnatona, Mojżesza i Cagliostro.
To właśnie Di Mambro, znanego ze swego autorytaryzmu i apokaliptycznych wizji, podejrzewa się o podpalenie własnego domu 4 października 1994 roku. Zginęło w nim pięć osób. Tego samego dnia spłonęła willa Alberta Giacobino, innego członka Świątyni Słońca, znajdująca się na farmie w pobliżu wsi Cheiry. Znaleziono w niej zwłoki 23 ludzi ubranych w białe, złote, czerwone i czarne szaty. 18 osób leżało w kręgu jak szprychy koła wychodzące z piasty. W tym samym dniu w Les Granges-sur-Salvan znaleziono 25 spalonych ciał. 15 grudnia 1995 roku w miejscu zwanym Piekielną Studnią, znajdującym się w lesie w pobliżu Grenoble we Francji, znaleziono zwłoki 16 osób. 14 z nich było ułożonych w gwiazdę. Ostatnie masowe miejsce śmierci członków Świątyni znaleziono 22 marca 1997 roku w spalonym domu w St. Casimir, w kanadyjskim stanie Quebec. Na 5 zwłok 4 były ułożone w kształcie krzyża. Podobnie jak to było w poprzednich przypadkach, wiele z nich nosiło na sobie ślady przemocy. Najwyraźniej, nie wszystkie ofiary wierzyły, że śmierć uwolni ich ciała z ziemskiej niewoli i poniesie ku wyższej formie życia na Syriuszu.
Francuska prokuratora jest przekonana, że tym, kto nie tylko wierzył w podobne teorie, ale aktywnie przyczynił się do ich wdrażania był Michel Tabachnik. Miał być on również potencjalnym następcą Joureta i DiMambro w roli przywódcy ruchu. Sąd francuski już raz, w czerwcu 2001 roku uniewinnił Tabachnika od stawianych mu zarzutów. Zobaczymy, czy uda mu się również tym razem.
Wiadomośc ta może wprawić niektórych bardziej poprawnych politycznie teatrologów w zakłopotanie. Okazuje się bowiem, że Peter Brook, jedna z głównych ikon teatru poszukującego, reżyser Mahabharaty i wielki miłośnik Gurdżijewa, w młodości szukał inspiracji u Aleistera Crowleya.
Świadczy o tym dokument wystawiony na aukcję przez Weiser Antiquarian Books – czterostronnicowy szkic wstępny do prac nad „Tragedią doktora Fausta” Marlowe’a. Znajduje się w nim szczegółowy opis sztuki, wraz z występującymi w niej postaciami oraz notatkami Crowleya. Wystawiona w 1942 roku, w londyńskim Torch Theatre, „Tragedia doktora Fausta” była pierwszą sztuką wyreżyserowaną przez Petera Brooka (ur. 1925). Brook zatrudnił do niej Crowleya jako swego „konsultanta ds. magicznych”, który opiniował odpowiedniość wykorzystanych w niej strojów oraz doradzał w sprawie castingu. Stąd we wspomnianym tu dokumencie obok nazwisk aktorów często pojawiają się jego komentarze: „To dobry człowiek”, „Tego lepiej zabić!”, „Tego może otruć?”.
Więcej informacji na temat wspomnianego dokumentu, prezentującego tajemną stronę historii teatru, znajdziecie w: http://www.weiserantiquarian.com/catalog/