

Pomimo wielkiego zainteresowania, jakim cieszy się pierwszy numer TRANS/WIZJI, naszego pisma psycho-aktywnego, nie próżnujemy, tylko dokładamy starań, by na przekór nadchodzącym chłodom rozpalała się Wasza wyobraźnia. Bez wątpienia stanie się to za sprawą naszej nowej książki, MISTRZA I CZAROWNIC Alejandro Jodorowsky’ego, jednego z najlepszych dzieł w naszym dorobku wydawniczym.
MISTRZ I CZAROWNICE to pełna finezji, mądrości i poczucia humoru powieść autobiograficzna, traktująca o życiu jednego z najwybitniejszych współczesnych artystów, współtwórcy „ruchu panicznego”, autora znakomitych komiksów inicjacyjnych i jeszcze lepszych filmów psychodelicznych. MISTRZ I CZAROWNICE to fascynująca opowieść o życiu jako wielkiej przygodzie odkrywania siebie poprzez zdzieranie szat własnych oczekiwań oraz społecznych konwenansów. W książce tej Jodorowsky opisuje inicjacje pod okiem mistrza buddyjskiego oraz czterech kobiet uczących go sztuki wyzwalającej miłosci: mistrzyni surrealizmu, specjalistki od „masażu duchowego”, popularnej aktorki meksykańskiej i córki słynnego nauczyciela duchowego, G.I. Gurdżijewa. Tę skarbnicę mądrości, łączącą w sobie przenikliwość ksiąg zen, potoczystość najlepszych biografii oraz czar powieści Carlosa Castanedy, docenili czytelnicy w Hiszpanii i Francji, gdzie biła ona rekordy popularności.
Dla pierwszych 100 osób oferujemy cenę promocyjną.
Książkę można kupić tutaj.
W warszawskim Muzeum Literatury na rynku Starego Miasta trwa wystawa prezentująca życie i twórczość jednej z najciekawszych artystek XX wieku – Leonor Fini.
Wystawa Leonor Fini i Konstanty Jeleński. Portret podwójny czynna: 14 października – 30 grudnia 2011.
Bohaterowie:
Leonor Fini – malarka, ilustratorka, autorka scenografii teatralnych, projektantka kostiumów do filmów, m.in. słynnego „Osiem i pół” Federico Felliniego. Legendarna muza surrealistów, której pierwsza indywidualna wystawa odbyła się w 1932 roku w Paryżu, w galerii prowadzonej przez Christiana Diora.
Elektryzująca demoniczną urodą i teatralnością strojów projektowanych specjalnie dla niej przez Coco Chanel i Elsę Schiaparelli, była jedna z najczęściej fotografowanych osobistości XX wieku. Królowa artystycznego świata w Paryżu, pojawiała się przez prawie pół wieku na pierwszych stronach gazet – podziwiano jej obrazy, ilustracje, projekty teatralne a przede wszystkim ekstrawagancki, otoczony aurą tajemniczości styl życia.
Konstanty A. Jeleński – eseista, krytyk literatury i sztuki, tłumacz i wydawca, pisarz o znakomitym wyczuciu stylu, wielokulturowej erudycji i niespotykanej wrażliwości.
Według Jerzego Giedroycia „był bez wątpienia najwybitniejszym krytykiem na emigracji oraz ambasadorem-ministrem spraw zagranicznych Kultury”.
Odegrał znaczącą rolę w kręgu Kongresu Wolności Kultury, a tym samym w intelektualnej historii Europy drugiej połowy XX wieku. Europejczyk avant la lettre – posługiwał się biegle pięcioma językami: polskim, włoskim, francuskim, niemieckim, angielskim.
Ekspozycja:
Wystawa zaprezentuje po raz pierwszy sylwetki tej niezwykłej pary na tle artystycznego środowiska powojennego Paryża. Przybliży twórczość włosko-francuskiej artystki światowej sławy oraz postać jednego z najwybitniejszych polskich intelektualistów XX w. Surrealistyczne obrazy Leonor Fini, jej ekscentryczna, kluczowa dla artystycznego pejzażu Paryża postać oraz strategia autokreacji życia przy pomocy sztuki będą mieć swoje odzwierciedlenie w koncepcji ekspozycji.
14 października 2011 roku o godz. 18.00 odbędzie się w katowickiej Galerii Czas przy ul. św. Stanisława 4 wernisaż wystawy ostatniego cyklu prac wybitnego polskiego artysty magicznego, Andrzeja Urbanowicza. „Listy do Eris” to kolekcja obrazów talizmanicznych poświęconych pięknej bogini chaosu. To zarazem oistatni cykl malarski tego wybitnego artysty i naszego przyjaciela, który zmarł 22 sierpnia b.r.
Zapraszamy serdecznie! Wystawa potrwa przez dwa tygodnie.
Przypominamy, że 16 października o g. 17.00 odbędzie się w warszawskim Laboratorium Centrum Sztuki Współczesnej FESTIWAL TRANS/WIZJE, uświetniający X-lecie naszego Wydawnictwa oraz pierwszy numer naszego kwartalnika TRANS/WIZJE.
Podczas festiwalu wystąpią jedni z najlepszych w Polsce twórcy muzyki ambientowej i postindustrialnej oraz przedstawiciele radykalnej sztuki ciała:
SUKA OFF (z akcją „Puppenklinik”)
WOLFRAM
HATI
BENICEWICZ
JOB KARMA
Wszystkie bilety na festiwal zostały zarezerwowane ponad miesiąc temu, niemniej osoby zdeterminowane do wzięcia udziału w tym wydarzeniu, które wcześniej nie dokonały rezerwacji, zachęcamy do przybycia do Centrum Sztuki Współczesnej. Istnieje bowiem spore prawdopodobieństwo otrzymania biletów, nie odebranych na czas przez osoby, które je wcześniej zarezerwowały.
Ponadto, podczas festiwalu będzie można kupić wiele naszych publikacji po specjalnej, znacznie obniżonej, festiwalowej cenie, w tym przede wszystkim 1. numer magazynu TRANS/WIZJE, zawierający wyśmienite materiały dotyczące przemian ciała, ducha i umysłu.
Magazyn trafi do powszechnej dystrybucji trzy dni po festiwalu, 19 października.
Z okazji 10. urodzin Wydawnictwa Okultura mamy zaszczyt zaprosić Was na Festiwal TRANS/WIZJE.
Do udziału w nim udało nam się namówić najwybitniejszych przedstawicieli radykalnej sztuki performance, muzyki rytualnej i eksperymentalnej.
16 października o godzinie 17.00 w warszawskim Laboratorium Centrum Sztuki Współczesnej przy Zamku Ujazdowskim wystąpią:
SUKA OFF
Jedna z najwybitniejszych polskich grup performance, uwielbiana zagranicą, w Polsce zaś prześladowana przez „strażników moralności”. Podczas naszego festiwalu katowiccy artyści przedstawią „Puppenklinik” – performance ukazujący proces transformacji i transgresji istoty bezpłciowej w istotę płciową.
WOLFRAM
Niekwestionowany mistrz polskiego noise’u zawsze potrafi zadziwić swą pomysłowością. Nie zabierajcie ze sobą wtyczek do uszu. Tym dźwiękom trzeba dać się opętać.
HATI
Tegoroczna trasa koncertowa Hati i Z’EVa dowiodła wysokiej formy toruńskich rytualistów dźwiękowych. Hati przy pomocy instrumentów perkusyjnych potrafią wprowadzić słuchaczy w odmienne stany świadomości i unosić ich psyche ku krainom, gdzie wszystko jest możliwe.
BENICEWICZ
Maestro minimalizmu wystąpi z projektem „Fujarki”, którym zyskał sobie spore grono oddanych wielbicieli, zanim jeszcze zdążył wydać płytę.
JOB KARMA
Najsłynniejsza polska formacja postindustrialno-ambientowa, posługująca się wieloma środkami ekspresji dźwiękowej: od syntetycznie preparowanych faktur elektroakustycznych, po zniekształcone elementy rytmiki i melodii. Poprzez muzykę oraz filmy przedstawiają dysfunkcje współczesnej cywilizacji, widmo wojennej zagłady, wrogi człowiekowi system polityczno-religijny, jak również postępujący upadek systemu wartości kosztem postępującej komercjalizacji codziennego funkcjonowania jednostki społeczeństw.
Festiwal stanie się także okazją do promocji naszego nowego pisma TRANS/WIZJE, którego premierę planujemy na 16 października.
Uczestnicy festiwalu będą mogli kupić to opasłe pismo po promocyjnej, znacznie obniżonej cenie.
Planujemy też inne niespodzianki.
UWAGA!
W związku ze ściśle limitowaną ilością 150 miejsc, zachęcamy do elektronicznej rezerwacji biletów drogą mailową.
Piszcie do nas na adres: okultura@okultura.com w tytule wiadomości wpisując „Festiwal”
Cena biletu przy rezerwacji: 35 PLN
Cena biletu przy wejściu: 40 PLN
Zachęcamy też do odwiedzenia strony naszego pisma.
Jeśli zdarzy się Wam przebywać w sierpniu na Wyspach Brytyjskich, zachęcamy do udziału w Festiwalu Summer Of Love organizowanym 20 sierpnia w Brighton przez zaprzyjaźnione wydawnictwo Scarlet Imprint. Wystąpią na nim jedni z najciekawszych przedstawicieli europejskiego okultyzmu, w tym między innymi:
– Nicholaj de Mattos Frisvold, autor Palo Mayombe: The Garden of Blood and Bones, wyśmienity znawca tradycyjnego czarostwa, gnostycyzmu i kultów opętania.
– Jake Stratton-Kent, w chwili obecnej bodaj najwybitniejszy historyk, teoretyk i praktyk magii grimuarycznej.
– Peter Grey, autor przygotowywanej przez nas do druku książki Czerwona Bogini oraz szef wydawnictwa Scarlet Imprint.
Festiwal będzie miał charakter multimedialny. Nie zabraknie więc rytualiów, tańca i muzyki. Przede wszystkim zaś głosu doświadczenia adeptów współczesnego okultyzmu, którzy pomni przeszłości wolą iść z duchem czasów, zamiast drzemać w dziewiętnastowiecznych pieleszach magii ceremonialnej.
Więcej informacji o tej imprezie znajdziecie tutaj.
Wydana przez Zoharum Records kompilacja „From Earth to Sirius”, dedykowana R. A. Wilsonowi – jednemu z największych naukowych filozofów przełomu wieku – mądremu, przenikliwemu, pełnemu poczucia humoru i optymizmu człowiekowi, to próba reinterpretacji mitu znanego człowiekowi od tysiącleci.
Każdy z występujących na kompilacji projektów prezentuje nieco inny charakter i styl muzyczny, a jednocześnie przedstawia inny aspekt kosmicznej tematyki, jej silnego związku z cyklem ziemskim i życiem człowieka.
Muzyka zawarta na albumie oscyluje od psychotycznego drone, dark ambientu, po tribal i downtempo. Niektóre z projektów podchodzą do tematu w sposób właściwy muzyce rytualnej, inne realizują się poprzez kosmiczne dźwięki i brzmienie głębokiej mrocznej przestrzeni. Nie brakuje również elementów humorystycznych, znamiennych dla R.A. Wilona. Szeroki wachlarz stylistyczno-tematyczny ukazuje jedynie słuchaczowi, jak szerokim i wielowarstwowym pojęciem jest kosmos, jego znaczenie i jaki wpływ ma on na ludzkie życie.
Na płycie znajdują się utwory: Ah Cama-Sotz, Apocalyptic Visions, Atomine Elektrine, Christblood, Different State, Electric Uranus, Emme Ya, Expo ’70, Hybryds, Kallee, Kia Karma, Nordvargr, Ouroboros, Rapoon, S.E.T.I, TherionTrismegistos, Unknown Caller, X-naVI:et, Zenial.
A całość opatrzył tekstem Dariusz Misiuna.
ELECTRIC URANUS / X-NAVI:ET – ‚VOICES OF THE COSMOS’
Sygnały z przestrzeni kosmicznej pochodzenia naturalnego, zarejestrowane przez radioteleskopy, a także nagrania z wypraw pozaziemskich stały się podstawą utworów, które znalazły się na płycie ‚VOICES OF THE COSMOS’. Twórcami kompozycji są: znany z formacji HATI Rafał Iwański, który występuje solowo od kilku lat jako X-NAVI:ET i Wojciech Zięba czyli ELECTRIC URANUS, szef wydawnictwa muzycznego Beast Of Prey. Obaj panowie nie od dzisiaj tworzą muzykę elektroakustyczną. Każdy z autorów skomponował po trzy utwory, które składają się na 40-minutową podróż. Gwiezdne odgłosy – fale elektromagnetyczne z pulsarów po pokonaniu kosmicznej pustki przekonwertowane na sygnały akustyczne, dialogi astronautów czy start rakiety, połączone zostały z brzmieniami instrumentów elektronicznych. Nie brakuje tu też instumentów akustycznych, w tym zbudowanych przez samych autorów. Muzycy wykorzystali między innymi takie materiały jak blachy, stalowe pręty czy sprężyny. Na krążku znajdują się również dwa obrazy video-art autorstwa Chrisa Konky’ego stworzone do wybranych utworów.
Projekt ma też swoje oblicze koncertowe i prezentowany był z dużym sukcesem chociażby w ramach Toruńskiego Festiwalu Nauki i Sztuki pod największym w Polsce radioteleskopem w Piwnicach pod Toruniem oraz w nowoczesnym Planetarium Instytutu Fizyki Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Kolejne koncerty odbędą się późnym latem i jesienią – w planetariach i instytucjach naukowych w Polsce. Płyta została wydana nakładem wydawnictw Beast of Prey i Eter Records w pięknym trzypanelowym digipacku.
Album ‚VOICES OF THE COSMOS’ oraz fragmenty utworów i więcej informacji o projekcie, w tym garść recenzji można znaleźć m.in. tutaj
25 maja w wieku 94 lat zmarła Leonora Carrington – brytyjska malarka, pisarka, surrealistka słynąca z barwnego życia, nietypowych skandali (smarowanie stóp musztardą w eleganckiej restauracji) i niezwykłych przepisów kulinarnych (jajecznica przygotowana z domieszką włosów swoich gości). Kobieta będąca meksykańskim symbolem feminizmu, partnerka Maxa Ernsta, koleżanka i nieokiełznana muza Picassa, Andre Bretona, Man Raya i Miro, żona meksykańskiego pisarza Renato Leduca i węgierskiego fotografa Emerica Weisza.
Jej życiowe losy splotły się również z Alejandro Jodorowskim, którego książkę „Mistrz i Czarownice” ostatnio przygotowujemy. Oto jej fragment:
Moja pobieżna wiedza na temat Leonory Carrington pochodziła z Antologie de l’humour noir André Bretona, gdzie znajdował się poniższy fragment: „Ci przyzwoici ludzie, którzy od dziesiątków lat zapraszali ją na obiad do wykwintnych restauracji, nadal nie mogli opanować zażenowania, kiedy odkrywali, że podczas rozmowy z nimi Leonora wdzięcznie zdejmowała buty i skrupulatnie pokrywała swoje stopy musztardą”.
Wiedziałem też, że była kochanką Maxa Ernsta. Kiedy za czasów reżimu Franco malarza uwięziono w Hiszpanii, przeżywała poważne załamanie i popadła w obłęd. Gdy wyzdrowiała, opisała swe przeżycia w Mémoires d’en bas. Od tego czasu zburzyła mur dzielący rozum od królestwa snu. Wśród malarzy meksykańskich była postacią mityczną, wcieleniem najbardziej radykalnego surrealizmu. Podczas jednej z imprez Luis Buňuel, uwiedziony pięknem Carrington i zachęcony powszechną opinią, że ma ona za nic moralność mieszczańską, zaproponował jej (we właściwym sobie bezceremonialnym stylu) pójście do łóżka. Nie czekając na odpowiedź, dał jej klucze do garsoniery, w której umościł sobie miłosne gniazdko. Powiedział, żeby przyszła tam nazajutrz o trzeciej po południu. Ale Leonora wpadła tam już o poranku. Zobaczyła rozgardiasz. Mieszkanie przypominało pokój w motelu. A ponieważ miała wtedy okres, skorzystała z tej sytuacji, umazała ręce krwią miesięczną i odcisnęła je na całej ścianie, tworząc oryginalną dekorację dla tej bezosobowej przestrzeni. Buňuel nigdy więcej nie odezwał się do niej.
Gdy przyjechałem do niej, do domu na ulicy Chihuahua, który miast fasady posiadał jedynie kamienną ścianę, wysokie okno i wąskie drzwi, ze zdziwieniem spostrzegłem, że cały się trzęsę. Byłem tak zawstydzony, że brakło mi śmiałości, by użyć dzwonka. Stałem jak zamurowany przez co najmniej pół godziny. Wiedziałem, że czeka na mnie, ale nie byłem w stanie podjąć jakiegokolwiek działania przed tym mieszkaniem przypominającym więzienie. Wreszcie przed domem zjawiła się drobna kobieta o silnym, pięknym ciele, ciągnąca wózek pełen warzyw, owoców i paczek papierosów.
„Czy to ty jesteś tym mimem, którego miał przysłać do nas Japończyk? Nazywam się Kati Horna. Jestem fotografką z Węgier, najstarszą przyjaciółką Leonory.”
(…)
Drzwi zazgrzytały i powoli się otwarły. Wszedłem do zimnego, mrocznego, nieprzyjemnego pokoju. Na piętrze ktoś pociągał za sznur, który podnosił zasuwę. Z suchością w ustach, zacząłem wchodzić po schodach. Skończyłem właśnie trzydzieści lat. A z tego, co wyczytałem u Bretona, Leonora urodziła się w 1907 roku, czyli musiała mieć pięćdziesiąt dwa lata. Obawiałem się, że spotkam staruchę, której cień przyjmuje kształt tarantuli. W tym okresie życia starość kojarzyła mi się z brzydotą.
Niezgorzej się zdziwiłem. Zobaczyłem jakąś istotę stojącą u szczytu schodów. Nie było to ciało, tylko raczej jakiś zarys sylwetki, zwiewny cień z dwoma krystalicznie lśniącymi oczami. Jej wzrok miał w sobie namacalność duszy. Mając do czynienia z tak intensywną obecnością, zrzuciłem z siebie wszelkie pozory i maski, niczym suche liście z drzewa. Zetknięcie się z takim umysłem było dla mnie czymś na kształt chrztu lub zanurzenia się w oceanie światła. Mój głos uległ zmianie, moim gestom została przywrócona dawno utracona delikatność, moja świadomość rozbłysła niczym ogień.
(…)
Leonora uśmiechnęła się i powiedziała szeptem: „Cicho. Nie zniszcz tajemnicy”. Po czym, na paluszkach wyszła z pokoju, a za chwilę wróciła z dwiema filiżankami herbaty i ciasteczkami. Przez chwilę sączyła napój słodzony miodem. Następnie podniosła tunikę, która okrywała ją aż po kostki i pokazała mi drobną rankę na łydce. Z dziecięcym wyrazem twarzy czarownicy zeskrobała strupa łyżeczką i napełniła ją kropelkami krwi. Następnie, nie uroniwszy ani kropli, nalała czerwoną ciecz do mojej filiżanki i kazała mi wypić. Sączyłem powoli i uważnie, tak jak uczono mnie podczas japońskiej ceremonii picia herbaty. Potem zaś, szperając w owalnym pudełeczku, wyciągnęła z niego nożyczki i obcięła mi paznokcie oraz kosmyk włosów. Włożyła je do woreczka, który nosiła na szyi.
„Teraz na pewno wrócisz” – powiedziała.
(…)
Schodząc tuż za mną po schodach, powiedziała mi jakby na pożegnanie: „Mam dziewięcioro drzwi. Otworzę ci te, do których zapukasz.”
Tej nocy nie mogłem zasnąć. Była trzecia rano, ale nadal miałem otwarte oczy. Leonora opętała mnie. Czułem jak płynie pod prąd w moim krwioobiegu. „Słyszałem jej głos dochodzący jakby z odległej przeszłości: „Przybądź, przybądź”. Ubrałem się, wyszedłem na dwór, zacząłem biec przed siebie do utraty tchu, dopóki nie znalazłem się przed jej domem. Po cichu otworzyłem drzwi przekazanym mi kluczem i bezszelestnie wszedłem po schodach na górę. Zauważyłem migoczący płomień świecy w miejscu, które służyło jej za pracownię. Usłyszałem jej głos recytujący litanię. Edra, jej pies stróżujący, zamachał ogonem i pozwolił przejść bez warknięcia. Ujrzałem Leonorę siedzącą na drewnianym tronie z oparciem w kształcie piersi anioła. Była naga. Miała na sobie tylko żydowski szal modlitewny. Jej niezmącony wzrok, zdawał się patrzeć prosto przed siebie w nieskończoność. Wyglądała jak galion na dziobie statku pochodzącego ze starożytnej cywilizacji. Opuściła świat rozumu. Dalej recytowała po angielsku, niewzruszona moją obecnością. Usiadłem na podłodze i nie odrywałem od niej wzroku. Wyzbyła się jakichkolwiek cech osobistych. Sprawiała wrażenie, jakby opętały ją równocześnie wszystkie kobiety, jakie kiedykolwiek istniały. Słowa wylewały się z jej ust niczym nieskończony strumień niewidzialnych insektów(…).
Książka ukaże się w Okulturze już niebawem a Leonorze życzymy wysokich lotów.