Zanim minie nam „jet lag” i zamieścimy naszą fotorelację z Podróży na Wschód, z której właśnie wróciliśmy (przynajmniej ciałem), zapraszamy do lektury wywiadu, jaki Dariusz Misiuna udzielił czasopismu VICE:
„Okultura to najbardziej bezkompromisowe wydawnictwo w naszym pięknym kraju , a pozycje jakie ukazują się pod ich szyldem spędzają sen z powiek wszystkim domorosłym piewcom moralności. Narkotyki, seks, okultyzm, a także nowe wydawnictwo Okultury Ayahuasca: Święte Pnącze Duchów, były głównymi tematami naszej pogawędki.
Vice: Pięknie. Nie dosć, że w niektórych kręgach Wasze wydawnictwo kojarzone było głównie z czcicielami wszelkiej maści diabłów, wolnomyślicielami i innymi zatraceńcami, a tu nagle wydajecie kolejną książkę, traktującą tym razem o jednej z najmocniejszych substancji psychodelicznych na świecie. Nie boisz się, że jak tylko naszych polityków zmęczy temat Smoleńska i przestaną chwytać się za łby, to wezmą się za Okulturę? Tematyka Waszych publikacji nierzadko należała do kontrowersyjnych.
Darek Misiuna: Niczego się nie boję. Co najwyżej, siebie samego (śmiech) Ale to prawda, w przeszłości utożsamiano nas z matecznikiem polskiego satanizmu, z racji tego, że wydawaliśmy książki najsłynniejszego, dwudziestowiecznego okultysty, Aleistera Crowleya, oraz Antona Szandora LaVeya. Lokalna depozytura watykańskiego integryzmu, “Fronda”, regularnie umieszczała nasze dzieła na publikowanym przez siebie “indeksie ksiąg zakazanych”, dzięki czemu rosła ich sprzedaż wśród teologów. Potem, gdy zaczęliśmy wydawać książki o tematyce psychodelicznej, “Fronda” przestała się nas czepiać. Może dlatego, że ich wizja świata jest jak ze złego tripu. A nie jest tajemnicą, że wielu czołowych przedstawicieli “wojującego katolicyzmu” w przeszłości zażywało LSD, grzyby i bieluń dziędzierzawę. Myślę, że ten ostatni mógł ich sprowadzić na złą drogę, gdzie jedyną przyjemność czerpie się z ograniczania wolności drugiego człowieka.
Vice: Nie jest to jednak Wasza pierwsza – ani ostatnia – wydawnicza podróż w te rejony. Psychodeliki to dość ciężki temat w naszym pięknym kraju, żeby wspomnieć tylko ostatnią wojnę z tzw. dopalaczami. W Polsce narkotyki kojarzą się bardzo jednoznacznie, skąd zatem pomysł na wydawanie dzieł światowych guru psychodelików, w postaci McKenny chociażby?
Darek Misiuna: Lubimy wydawać dzieła, które inni wydawcy odpuszczają sobie z racji swoiście pojmowanej “politycznej poprawności”. Zwykle, gdy mówi się o “politycznej poprawności”, ma się na myśli język pozbawiony uprzedzeń wobec mniejszości. Jednak w polskich realiach “polityczna poprawność” to tabu narzucone na swobodne, pozbawione sensacji mówienie o seksie, śmierci, psychodelikach i duchowości, czyli o tym wszystkim, co zbliża nas do transcendencji. U nas symbolem transcendencji jest Jan Paweł II, człowiek, który zakazywał chrześcijanom w Afryce używania prezerwatyw, przyczyniając się wydatnie do rozprzestrzenienia epidemii AIDS na tym kontynencie. Natomiast wszelkie próby indywidualnego, samodzielnego podejmowania kontaktu z transcendencją są piętnowane lub ośmieszane.
Vice: Co, Twoim zdaniem, są w stanie zaoferować psychodeliki człowiekowi XXI wieku?
Darek Misiuna: To samo, co naszym praprzodkom, Sofoklesowi, Markowi Aureliuszowi, Hieronimowi Boschowi, czy Thomasowi Jeffersonowi. Pozwalają wyjść poza siebie i przyjrzeć się sobie z całkowicie innej perspektywy. Ponadto, jak dowiódł w swych badaniach klinicznych dr Stanislav Grof, w poważnej mierze likwidują lęk przed śmiercią, stanowiący chyba największą bolączkę czasów współczesnych. Nie dysponujemy obecnie żdnymi innymi metodami obłaskawiania tego lęku. Doświadczenie psychodeliczne konfrontuje nas ze stanem nie-istnienia lub przynajmniej rozpuszcza nieco nasze przywiązanie do własnej tożsamości. A im mniej przywiązujemy się do sztywnej wizji samego siebie, tym mniej boimy się śmierci. Grof przetestował LSD na kilku tysiącach pacjentów śmiertelnie chorych na raka i uzyskał fantastyczne rezultaty. Większość z nich przestała bać się śmierci, a niektórzy zyskali siłę do ponownej walki o życie. Temu zagadnieniu jest poświęcona jedna z najważniejszych wydanych przez nas książek, NAJDALSZA PODRÓŻ Stanislava Grofa. Psychodeliki pomagają też naukowcom i artystom. W swojej książce CYBERIA Douglas Rushkoff opisuje świat pierwszych twórców internetu i rzeczywistości wirtualnej. Pokazuje, że te nowoczesne technologie komunikacyjne zrodziły się z wizji halucynogennych hippisów z Doliny Krzemowej. Wielu z nich nadal posiłkuje się substancjami psychodelicznymi dla poszukiwania nowych rozwiązań technologicznych. Zwyczajnie, jeśli wie się, czego się szuka, przy pomocy psychodelików można to dojrzeć lepiej.
Vice: Istnieją dosyć ciekawe naukowe teorie, że to dzięki psychodelikom właśnie człowiek zawdzięcza dynamiczny rozwój w pewnym momencie swej ewolucji – a idąc tym tropem rozwój języka, myślenia abstrakcyjnego, kultury itd. Jakie jest Twoje zdanie na temat podobnych rewelacji?
Darek Misiuna: To jest teoria Terence’a McKenny, autora POKARMU BOGÓW, ale także prof. Andrzeja Wiercińskiego, jednego z najwybitniejszych polskich antropologów. Wydaje mi się bardzo sensowna. Homo sapiens zawdzięcza swój skokowy rozwój ewolucyjny przeciwstawnemu kciukowi, ale także, a może przede wszystkim, wyobraźni. Bez wyobraźni i myślenia abstrakcyjnego w ogóle nie jest możliwy rozwój ewolucyjny, ponieważ wymaga on dosłownie “wychodzenia poza siebie”, czyli tego, co w grece nazywano ex-stasis. McKenna dowiódł, że skokowy rozwój ewolucyjny ludzkości miał miejsce wtedy, gdy małpoludy wprowadziły do swej diety grzyby psylocybinowe. Teoria ta posiadała swoją konkurentkę w postaci elaboratu słynnego mykologa, R. Gordona Wassona, który uważał, że tym cudownym specyfikiem, który przyspieszył ewolucję ludzkości, był muchomor czerwony. Jakkolwiek wyglądałaby prawda, raczej trudno wyobrazić sobie, by ktokolwiek mógł stworzyć sztukę i religię przy trzeźwym umyśle.
Vice: Jak w ogóle oceniasz serwisy internetowe typu Hyperreal?
Darek Misiuna: Stanowią one naturalną odpowiedź na poważne braki w dystrybucji wiedzy za pośrednictwem mainstreamowych mediów. Większość popularnych stacji telewizyjnych, radiowych, czy czasopism powtarza tylko wcześniej zasłyszane informacje. Dziennikarze nie są zainteresowani myśleniem samodzielnym. Świat mediów żyje z reklam, dlatego karmi się emocjami. Rzetelna wiedza bywa nudna. Kiepsko się sprzedaje. Wymaga też więcej wysiłku. Łatwiej więc zaspokajać się oczywistościami. Stąd w mediach rzadko kiedy można uświadczyć informacji na temat psychodelików, która by nie była pisana pod tezę mówiącą o ich szkodliwych skutkach. Na tym tle Hyperreal jawi się jako skarbnica wiedzy, choćby dlatego, że zawiera wiele danych pochodzących z doświadczeń osób, które miały styczność z różnymi substancjami psychodelicznymi. Niestety, tak jak to bywa w sieci, najgłośniejsi zwykle mają najmniej do powiedzenia. Stąd trzeba sporo się naszukać, by w tym szumie medialnym wyłuskać coś ciekawego.
Vice: Wracając jednak do Waszych wydawnictw książkowych – Ayahuasca: Święte Pnącze Duchów to początek ciekawego cyklu. Mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat?
Darek Misiuna: To pierwsza książka, która ukazała się w serii “Scientia Psychedelica”. Zamierzamy wydawać w niej najlepsze dzieła poświęcone roślinom i substancjom wywołującym wizje. I kiedy mówię “najlepsze”, rzeczywiście mam na myśli najlepsze, tłumaczone z obcych języków publikacje na ten temat, a nie jakieś drugo- czy trzeciorzędne dzieła. Znajdą się wśród nich monografie naukowe, przyglądające się poszczególnym roślinom od strony antropologicznej, chemicznej i psychologicznej. Takie pełne kompendia na dany temat, dzięki którym czytelnik spragniony dowiedzieć się czegoś więcej o grzybach psylocybinowych, pejotlu, ibodze, szałwii wieszczej czy ayahuasce, będzie mógł wyrobić sobie własne zdanie po lekturze obiektywnej, ale soczystej prezentacji na ten temat. W ten sposób wypełnimy poważną lukę w wiedzy o psychodelikach. Odbierzemy broń z rąk politykom, którzy wolą mamić i straszyć, zamiast odwoływać się do rzetelnej wiedzy. W najbliższych planach mamy zamiar wydać antologię pod redakcją Ralpha Metznera TEONANACATL: ŚWIĘTE GRZYBY oraz zbiór tekstów wynalazcy LSD, Alberta Hofmanna, pod tytułem ELIKSIR HOFMANNA. Nie omieszkamy też wydać najważniejszej książki w dziejach kultury psychodelicznej, czyli DOŚWIADCZENIA PSYCHODELICZNEGO Timothy’ego Leary’ego, Ralpha Metznera i Richarda Alperta.
Vice: Nie kusiło Was nigdy, by wydać jakiś ciekawy album “artystów psychodelicznych” – by nie szukać daleko od ostatniej Waszej książki – Pablo Amaringo chociażby?
Darek Misiuna: O tak, jak najbardziej. Dwa lata temu wydaliśmy album CHAOSMOS.PL, złożony w dużej mierze z prac artystów na wskroś psychodelicznych, na przykład Andrzeja Urbanowicza, czy Karola “Suki” Kazimierskiego. To ciekawy zbiór osobistych wizji, pełen światów zrodzonych z halucynacji i medytacji. Mamy też w planach obficie ilustrowaną antologię TRANSWIZJE, w której znajdą się prace tytanów psychodelii, takich jak Alex Grey i Paul Laffoley, oraz rozmowy z najwybitniejszymi badaczami odmiennych stanów świadomości, m.in. ze Stanislavem Grofem i Ralphem Metznerem.
Vice: Słyszałem, że wybierasz się wkrótce w podróż do Nepalu. To światowa stolica haszyszu. Jakiś komentarz? (śmiech)
Darek Misiuna: Wyślę ci pocztówkę (śmiech) Osobiście, byłbym zdania, że światową stolicą haszyszu jest marokańskie miasteczko Szefszawan, gdzie świeżo przybyłym podróżnym podaje się haszysz gratis w herbacie miętowej. Nepal raczej słynie z eksportu innej potężnej technologii wywoływania odmiennych stanów świadomości, medytacji tantrycznej. To sztuka przemiany wewnętrznej, odlot, dzięki któremu możesz dostać się w odległe miejsce, gdzie wreszcie znajdujesz siebie takiego, jakim wcześniej się nie znałeś.”
Rozmawiał: Piotr Kościanowski