8 stycznia na teren najsłynniejszego polskiego squattu Rozbrat w Poznaniu wkroczył komornik w asyście policji. Funkcjonariusze rozwiercili zamek w bramie wejściowej. Komornik posiadał postanowienie sądu zezwalające mu wejść na teren, w celu dokonania jego wyceny. Środkowa część działki, na której znajduje się Rozbrat, była zestawem pod wzięty wiele lat temu kredyt przez firmę Darex. Dokonanie wyceny przez komornika oznacza, że w ciągu 1-2 miesięcy teren ten może zostać wystawiony na licytację, a mieskzańcy squattu zmuszeni do opuszczenia budynku. Osoby związane z Rozbratem liczą na wsparcie organizacji i osób prywatnych w obronie squattu i nie zamierzają poddać się bez walki.
Rozbrat istnieje od trzynastu lat i jest w gruncie rzeczy jedynym dobrze przeprowadzonym polskim eskperymentem w zakresie adoptowania pustostanów do celów kulturalnych. Podobne anarchistyczne centra kultury mają się dobrze w Londynie, Barcelonie, Amsterdamie czy Berlinie. Władze niektórych miast uznają tzw. prawo do zasiedzenia, pozwalając squattersom na pozostanie w pustostanach po przeprowadzonych na ich koszt remontach.
IV RP widzi to inaczej. Polityka dostosowywania przestrzeni miejskiej dla potrzeb wielkiego biznesu nie uwzględnia istoty róznorodności kulturowej dla rozwoju związków społecznych.
Dlatego też warto walczyć o Rozbrat nawet wtedy gdy nie sympatyzuje się z anarchizmem. Dziś Rozbrat, jutro wasza wyobraźnia pójdzie pod młotek.