Kategorie
Uncategorized

Zmarł twórca transcendentalnej medytacji

Maharishi Mahesh Yogi, jeden z najsłynniejszych hinduskich guru, twórca transcendentalnej medytacji, któremu sławę przynieśli zauroczeni nim Beatlesi, zmarł 5 lutego w późnych godzinach popołudniowych, w holenderskiej miejscowości Vlodrop. Śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Miał 91 lat. Maharishi (ur. 12 I 1917 r. jako Mahesh Srivastava) rozpoczął nauczanie transcendentalnej medytacji w 1955 roku, by po czterech […]

Maharishi Mahesh Yogi, jeden z najsłynniejszych hinduskich guru, twórca transcendentalnej medytacji, któremu sławę przynieśli zauroczeni nim Beatlesi, zmarł 5 lutego w późnych godzinach popołudniowych, w holenderskiej miejscowości Vlodrop. Śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Miał 91 lat.

Maharishi (ur. 12 I 1917 r. jako Mahesh Srivastava) rozpoczął nauczanie transcendentalnej medytacji w 1955 roku, by po czterech latach zawitać do Stanów Zjednoczonych. Jednak prawdziwą popularność przynieśli mu dopiero Beatlesi, którzy odwiedzili jego aśram w 1968 roku. Od tej chwili stał się jednym ze znaków rozpoznawczych hinduskiego mistycyzmu, początkowo promowanego przez hippisów, z czasem zaś przenikającego różne ruchy new age’owe. Idea praktykowania rano i wieczorem dwudziestominutowej, zindywidualizowanej mantry jako drogi do oświecenia przemówiła do milionów ludzi na całym świecie, w tym do takich ikon popkultury jak Rolling Stonesi, Clint Eastwood, Deepak Chopra i David Lynch. Ten ostatni wyznał w wydanej ostatnio w Polsce książce, że swoje moce twórcze zawdzięcza właśnie praktykowaniu transcendentalnej medytacji.

Hinduski guru był również autorem wielu ekstrawaganckich pomysłów. Wierzył, że moc zbiorowych sesji medytacyjnych może przyczynić się do pokoju na świecie. Zamierzał zebrać 10 trylionów dolarów i subsydiować nimi rozwój rolnictwa biodynamicznego w krajach najsłabiej rozwiniętych. Twierdził, że jest w stanie nauczyć każdego lewitacji. Uczniowie, rozczarowani niespełnioną obietnicą, wytoczyli mu nawet proces sądowy. Hojne datki swych wiernych przeznaczał na budowę Pałaców Pokoju, czyli ośrodków medytacyjnych mieszczących się w kilkudziesięciu krajach. Sam zaś w 1990 roku zamieszkał w klasztorze franciszkańskim w małym holenderskim miasteczku. Jak powiadają jego najbliżsi współpracownicy, Maharishi, mimo że nie w smak mu było utożsamianie transcendentalnej medytacji z kontrkulturą, do końca życia pozostał aktywny, przyjmując uczniów z Indii i krajów zachodnich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *