Kilka dni temu Violet Blue, autorka popularnych audycji internetowych na temat seksu i jeszcze popularniejszych książek, które dały jej miejsce w 25 najbardziej wpływowych ludzi w Ameryce wg magazynu Forbes, pozwała inną Violet Blue, aktorkę porno, o korzystanie z jej imienia i nazwiska dla osiągania nieuprawomocnionych zysków. Znana pisarka twierdzi, że aktorka porno zniesławia jej dobre imię, ponieważ nie chce występować pod swym prawdziwym nazwiskiem Ada Mae Johnson. Aktorka broni się, że korzystała z tego pseudonimu już w 2000 roku, kiedy o pisarce prawie nikt nie słyszał.
Kto wie, czy nie mamy tutaj z pierwszym XXI-wiecznym starciem mediów, ponieważ ‚podszywana’ Violet Blue jedynie przekłada na język filmu to, co ‚prawdziwa’ Violet Blue opisuje w swych książkach. Owe filmowe adaptacje wiedzy seksuologicznej okazały się na tyle popularne, że pozwoliły aktorce porno zdobyć w 2002 roku tytuł największej gwiazdy porno-biznesu.
Wydaje się jednak, że w tej specyficznej walce między teorią a praktyką głos ciała znajduje się na straconych pozycjach. Pisarka Violet Blue zdążyła już bowiem wkraść się w łaski establishmentu, natomiast jej tożsamościowa konkurentka przestała kręcić filmy i przyznaje się do afiliacji z dość undergroundową religią Kalifatu Ordo Templi Orientis.