5 stycznia wszedł do kin nowy film Christophera Nolana pt. Prestiż. Jakkolwiek nasza redakcja nie zdążyłajeszcze obejrzec tego filmu, zdaniem recenzenta portalu Filmweb, Pawła Marczewskiego, patronuje mu duch Crowleya:
„Fakt, iż kierownik produkcji, który współpracował z Christopherem Nolanem przy Prestiżu, nazywa się Nathan Crowley, wydaje się być znaczącym zbiegiem okoliczności. Nad tą opowieścią o rywalizacji dwóch magików, opartą na książce Christophera Priesta, unosi się duch głośnego brytyjskiego okultysty Aleistera Crowleya. Przez jednych uznawany za mistyka i mędrca, przez innych za hochsztaplera i wariata, Crowley tworzył kolejne hermetyczne ugrupowania, odkrywał kolejne warstwy rzeczywistości, a zarazem uzależniał się od heroiny. Umarł w nędzy, opuszczony przez wszystkich. A zatem żałosny głupiec czy niezrozumiany prorok? Ostatni film Nolana jest równie niejednoznaczny, jak postać, która stała się jedną z ikon kultury popularnej.
Autor pamiętnego Memento kreśli intrygujący obraz rzeczywistości przełomu XIX i XX wieku, kiedy to zachwyt nad cudami nauki niewiele różnił się od nabożnego szacunku, jakim obdarzano niegdyś szamanów. Pomiędzy elektrycznymi wyładowaniami a magicznymi zaklęciami otworzyło się szerokie pole do popisu dla wszelakiej maści prestidigitatorów, iluzjonistów i magików. W Prestiżu stają naprzeciwko siebie dwaj z nich – Alfred Borden (Christian Bale) i Rupert Angier (Hugh Jackman). Angier obwinia swojego niegdysiejszego drucha o śmierć żony. Borden tymczasem próbuje budować rodzinne szczęście. Choć między mężczyznami narasta coraz większa wrogość, w gruncie rzeczy łączy ich obsesja na punkcie magicznego rzemiosła. Pragnienie prześcignięcia rywala w sztuce iluzji zaczyna być dla obu coraz bardziej niszczące…
Na pierwszy rzut oka trudno o dwa bardziej różne filmy niż Memento i Prestiż. Cóż może łączyć mroczny, niezależny dramat kryminalny z wystawnym widowiskiem w gwiazdorskiej obsadzie? A jednak zaryzykuję stwierdzenie, że po nie do końca udanej Bezsenności i wycieczce w rejony kina przygodowego w Batmanie: Początku, to właśnie Prestiż stanowi powrót do tematów, których oryginalne ujęcie zwróciło na Nolana uwagę kinomanów.
Wiele łączy Leonarda Shelby’ego, któremu poszukiwania morderców żony utrudniał zanik pamięci krótkoterminowej, z Bordenem i Angierem. Zarówno para magików, jak i zrozpaczony Shelby pragną rozerwać zasłonę niewiedzy, przeniknąć przez mgłę pozorów spowijającą prawdę. Aby osiągnąć swój cel, nie cofną się przed niczym. Więcej – uczą się czerpać przyjemność z ulegania swojej obsesji. Prawda schodzi dla nich na coraz dalszy plan, bowiem wyrzekając się jej bohaterowie zyskują niemalże boską moc manipulowania rzeczywistością.
Owszem, Memento ukazuje przerażającą moc piętrowych iluzji z konsekwencją, której nie ma „Prestiż”. Opowieść o dwóch magikach, mimo niezwykle gorzkiej wymowy niektórych scen i fabularnych rozwiązań, jest nieco bardziej przyjazna wobec odbiorcy. Przez labirynt oszustw i obsesji prowadzi tu cienka nić Ariadny – ojcowska miłość. Można upatrywać w tym kompromisu, ustępstwa reżysera wobec oczekiwań szerokiej publiczności, ale nawet wówczas trudno odmówić Nolanowi umiejętności przykuwania widza do ekranu. Skoro Aleister Crowley na wzór Leonarda Shelby’ego postanowił wytatuować swoje ciało zagadkami i wskazówkami, to cieszę się, że tę historię opowiedział właśnie twórca Memento. I to nawet wówczas, kiedy kamera zatrzymuje się przez dłuższą chwilę na tatuażu głoszącym Kocham córkę.”